Dziękujemy za to, że byliście z nami oraz za wszystkie komentarze.
Dziś o 17:00 pojawią się postacie do nowego opowiadania, a o 23:59 pojawi się prolog czyli kilka słów wstępu.
Natomiast rozdział pierwszy pojawi się 21 maja.
OfeliaRose
Epilog
Dziś o 17:00 pojawią się postacie do nowego opowiadania, a o 23:59 pojawi się prolog czyli kilka słów wstępu.
Natomiast rozdział pierwszy pojawi się 21 maja.
OfeliaRose
Epilog
₪ 6 lat później ₪
Piorun + Hiszpanka = Kssena
Kssena + Duch = Tango
Siedziałem
na pasiastym kocu pod jednym z drzew na łące. Mikołaj leżał obok mnie w
okularach przeciw słonecznych. Nikodem bawił się z naszym nowym mieszkańcem
stajni. Mianowicie z małym Tangiem, źrebakiem klaczy Mikołaja i mojego ogiera.
Konrad
z Sewerynem po porodzie Hiszpanki zdecydowali się dać nam w prezencie nowo
narodzoną klaczkę – Kssenę. Teraz po upływie sześciu lat to ona doczekała się
źrebaka, wraz z moim ogierem
Źrebak
miał cztery białe skarpetki sięgające ponad jego kolana, biały brzuszek i
rozległą białą łatę na pysku. Resztę korpusu i grzywę miał gniadą. Niejeden
znawca koni stwierdziłby, że mały nie jest koniem atrakcyjnym dla oka. Dla mnie
i mojej rodziny jednak był uroczy.
- Nikodem! Uśmiech! – Poleciłem unosząc w górę aparat i
robiąc zdjęcie chłopcu.
- Tato! – Krzyknął oburzony Nikuś. – Cały czas robisz mi
zdjęcia!
- Mama kazała.
Zaraz
po tych słowach poczułem jak Mikołaja uderza mnie w ramię.
- Czy ja ci wyglądam na kobietę, miśku? – Zapytał.
- Obawiam się, że brakuje ci czegoś.
- No bardzo mi przykro. – Mruknął.
Po
chwili podbiegł do nas Nikodem. Razem z nim przydreptał również Tango, któremu
spodobały się włosy Mikołaja.
- Błażej, weź ode mnie tego podskubywacza. – Powiedział
próbując odgonić źrebaka.
- Tato!
Nikuś
usiadł na moich kolanach ciężko oddychając.
- Słucham słonko? – Zwróciłem się do syna.
- Pić!
- Już ci daję.
Sięgnąłem
do torby i wyciągnąłem z niej butelkę wody z dzióbkiem.
- Proszę. – Podałem picie dziecku.
- Mój synek spragniony? – Odezwał się Mikołaj spoglądając
w naszą stronę.
- Spragniony i zgrzany. – Powiedziałem poprawiając
Nikodemowi czapkę.
- Niech posiedzi chwilę i ochłonie. Posmaruj go kremem
przeciwsłonecznym… Tango! – Krzyknął. – Gdzie jest ta moja kobyła? Jak to cię
matka wychowała?
Zagwizdał
głośno, a chwilę później dało się dostrzec biegnącą w naszą stronę Kssenę.
Tango jak na zawołanie uciekł za drzewo.
- Teraz to się boisz? – Fuknął Mikołaj.
Kssena
zatrzymała się przy nas i jak to miała w zwyczaju – nie mam pojęcia, dlaczego –
dotknęła delikatnie pyskiem policzka mojego syna.
Nikuś zachichotał i pogłaskał
klacz po pysku.
- Nareszcie chwila spokoju. – Mruknął mój mąż i położył
się z powrotem na kocu.
- Czy dzisiaj wszyscy są przeciwko mnie? – Zajęczał.
- Rzeczywiście jest zgrzany.
Przeczesał
włosy naszego synka zdejmując mu czapkę z głowy.
- Jesteś zmęczony? – Zapytał.
- Troszeczkę. – Powiedział Nikodem odrywając się od
butelki.
- Może wrócimy do domu? – Zaproponował. – Co ty na to
Nikuś?
Chłopiec
pokiwał twierdząco głową oddając mi przy okazji butelkę.
- To chodźmy, a w domu zrobię dla mojego synka obiadek.
Pogłaskał
Nikodema po policzku i podniósł się z ziemi.
- Chodź do mnie.
Podniósł
synka z moich kolan. Mały zaśmiał się głośno machając nogami w powietrzu.
- No już, daj mi buziaka. – Polecił nadstawiając
policzek.
Chłopczyk
nie wahając się od razu pocałował swojego rodziciela.
- A tacie to, kto da buzi? – Udałem niezadowolenie.
Mikołaja
zaśmiał się i postawił chłopca na trawie. Ten od razu podbiegł do mnie
pocałował w policzek.
- Ja ciebie też, synku.
- Tato, zobacz! – Krzyknął Nikodem.
Spojrzałem
w stronę syna. Mały widząc to zatkał palcami nos, nabrał w płuca powietrza i
zanurzył się w basenie przepływając kawałek.
- Brawo! – Uśmiechnąłem się do chłopca, gdy się wynurzył.
Siedzieliśmy
właśnie całą rodziną w ogrodzie. Nikodem pływał w napompowanym przeze mnie
basenie.
- Uroczy jest. – Odezwał się Konrad. – Mam nadzieję, że
nasz też taki będzie. – Pogłaskał się po brzuchu patrząc w stronę swojego męża.
Tak,
Konrad był w czwartym miesiącu ciąży.
- Na pewno będzie. – Powiedział Seweryn. – A wy – zwrócił
się do mnie i Mikołaja. – nie planujecie więcej dzieci?
- Myślimy nad tym. – Odezwał się Mikołaj uśmiechając do
mnie. – Błażej skarży się, że za niedługo będzie już za stary na ojca, więc mam
się szybko decydować. – Zaśmiał się na koniec.
- Czyżby ci libido opadło, braciszku? – Zaśmiał się
Konrad.
„Nadal
wyszczekany…” – pomyślałem.
- Ty się tak nie interesuj. – Mruknąłem sięgając po
szklankę z sokiem.
W
mojej obronie stanął Mikołaj.
- Skapcaniałeś Błażej. – Stwierdził brat. – Nie umiesz
się już sam bronić.
Fuknąłem
tylko pod nosem.
- Dajcie już spokój. – Powiedział Mikołaj. – Nikuś! – Zawołał
naszego synka.
- Tak?
- Może wystarczy już tej kąpieli?
- Ale tato!
- No chodź, synku. Może zjesz jakiś podwieczorek?
Chłopiec
wyszedł z basenu i podbiegł do nas. Mikołaj owinął go ręcznikiem i posadził na
swoich kolanach wycierając go.
- Błażej? – Mąż zwrócił się do mnie.
- Słucham?
- Zostawiłem w lodówce galaretkę dla Nikodema. Mógłbyś ją
przynieść?
- Oczywiście. – Powiedziałem wstając z krzesła.
- A! I przynieś ciuchy naszego urwisa.
Potaknąłem
i wszedłem do domu. Wyciągnąłem z lodówki podwieczorek dla Nikodema, a w drodze
powrotnej zgarnąłem jeszcze jego ubrania.
- Proszę. – Powiedziałem podając galaretkę chłopcu. – Coś
pysznego na ząb dla mojego synka i ciuszki by nie latał nam po domu żaden golasek.
– Uśmiechnąłem się czochrając wilgotne włosy chłopca.
- No już wcinaj. – Zachęcił go Mikołaj.
Usiadłem
z powrotem na wiklinowym fotelu i odetchnąłem głęboko. Przejechałem wzrokiem po
twarzach moich bliskich i uśmiechnąłem się szczęśliwy. Cała rodzina w
komplecie.
Głośniejszy
jęk rozległ się po naszej sypialni, gdy zassałem się na szyi Mikołaja.
Dobierałem się do niego mimo jego ‘’protestów’’.
- Błażej… - Mruknął nie otwierając oczu. – Przestań…
- Nie mam ochoty przestawać. – Powiedziałem nie
przerywając pieszczot.
- Błażej, Nikodem śpi za ścianą. Może nas usłyszeć.
- Padł dziś jak kłoda. Jest za bardzo zmęczony by się w
ogóle obudzić.
- Ale…!
Próbował
zaprotestować, ale przerwałem mu pocałunkiem.
- Ach… Robisz to, bo dziś Konrad zranił twoją męską dumę?
– Zapytał oddając pocałunek.
- Też, ale bardziej, dlatego że nie chcę już czekać z
rodzeństwem dla Nikodema.
Obniżyłem
biodra i otarłem się swoim kroczem o jego. Blondyn jęknął i spojrzał mi głęboko
w oczy.
- Twojemu libido na szczęście nic nie można zarzucić. – Powiedział
i pocałował mnie.
Mam
szczęśliwą rodzinę, która w każdej chwili może się powiększyć. Lepiej być nie
może.
Leżałem
w łóżku. Dochodziła już dwudziesta druga, a ja nadal nie mogłem zasnąć. Dlaczego?
No, bo nadal leżałem sam. Seweryn siedział nadal przy biurku i pisał na
komputerze.
- Seweryn! Chodź już do łóżka. Nie mogę zasnąć bez
ciebie. – Powiedziałem, a czując lekkiego kopniaka dodałem ze śmiechem. – I
mały też.
Blondyn uśmiechnął się i
odwrócił w moją stronę.
- Zaraz do was przyjdę. Skończę tylko to pisać. Obiecałem
Błażejowi, że to skończę, więc poczekaj jeszcze chwilę.
Kiwnąłem głową i ułożyłem się
wygodniej na poduszce zakopując się w pościeli. Z dołu dochodziły do nas
stłumione głosy. Nikodem najwyraźniej też miał problemy z zaśnięciem, bo
słyszałem jak rozmawia z Mikołajem. To, że nadal mieszkam w rodzinnym domu
naprawdę mnie cieszy. W obecnej chwili wraz z Sewerynem zajmowaliśmy
odremontowane poddasze, a Błażej z rodzinną pierwsze piętro. Nie raz było
śmiesznie, innym razem zdarzały się spięcia, ale nie ma tego złego, co by na
dobre nie wyszło.
A
co do tego, co było, czy też jest, mam jedno słowo - Seweryn. Kochany, wciąż
mój, a może i bardziej. W końcu jesteśmy już pół roku po ślubie. Jednak nie
zawsze było tak kolorowo. Oprócz radości i miłości mieliśmy rozstanie. Trwało
ono pół roku i było... No cóż, z mojej winy.
,, - Że co kurwa?! Konrad robisz sobie ze mnie chyba
jakieś jaja! Roczne praktyki w Stanach?! Wyjeżdżasz za tydzień i dopiero teraz
mi to mówisz?!
Seweryn patrzył na mnie
wściekle.
- Seweryn uspokój się! Chciałem ci powiedzieć, ale nie
wiedziałem jak! A to jest moja ogromna szansa!
Blondyn wziął głęboki
oddech i zapytał.
- A jak często będziesz mógł tu przylatywać?
Przełknąłem głośno ślinę.
To był kolejny problem…
- Nie będę mógł. Wiesz, Stany są zbyt daleko. Gdybym wybrał
Niemcy bądź Austrie mógłbym przyjeżdżać raz na dwa miesiące na tydzień, ale… -
Nie skończyłem, bo Seweryn pchnął mnie na sofę i ze wściekłością w oczach
odezwał się.
- Gdybyś wybrał? To znaczy, że miałeś wybór i mimo to
wybrałeś Stany?! Nawet mnie nie zapytałeś! Po prostu podjąłeś decyzje! Jesteśmy
w związku czy jednak nie do cholery?! Ty w ogóle myślałeś o kimś decydując się
na te praktyki?! Mikołaj teraz potrzebuje pomocy przy małym, gdy Błażeja nie
ma, a ty wyjeżdżasz! Poza tym dobrze wiesz, że Błażej martwi sie o ciebie!
Zabolało, ale z drugiej
strony miał rację.
- Przepraszam, po prostu kompletnie zmroczyła mnie ta
możliwość i…
- Jedź, ale pamiętaj, że nie masz, do kogo wracać.
Możesz sobie tam poszukać nowego chłopaka. Bo ja najwyraźniej nim nie jestem.
Patrzyłem na niego z
niedowierzeniem. Czułem jak moje serce zaczyna bić coraz mocniej, a łzy
napływają do oczu.
- S-seweryn, co ty? P-przecież wiesz, że cię kocham.
Mężczyzna pokręcił głową.
- Tak myślałem, ale od dziś już nie. A teraz wyjdź!
- Nie! Seweryn porozmawiaj ze mną!
Pierwszy raz tak bardzo się
czegoś bałem. Tak bardzo bolało…
- Miałeś możliwość ze mną porozmawiać zanim podjąłeś
decyzję. Wiesz, że bym się zgodził. Wiem ile to dla ciebie znaczy. Ale ty
wolałeś podjąć decyzję sam, więc ja też już decyzję podjąłem. A teraz mówię po
raz ostatni. Wyjdź Konrad.”
Tak
to była chyba nasza pierwsza i ostatnia kłótnia. Po tamtym rozstaniu wyjechałem
do Stanów, ale nie zrezygnowałem z walki o Seweryna. Miałem kontakt z Błażejem
i Mikołajem, dzięki czemu wiedziałem, że Seweryn nikogo nie ma i mam jeszcze
szansę. Przez cały czas zbierałem pieniądze. W dzień chodziłem na zajęcia, a w
nocy pracowałem, jako kelner. Może i schudłem, może i się pochorowałem, ale
było warto. Po pół roku udało mi się zebrać kasę na bilet do Polski i z
powrotem. Załatwiłem sobie wolne na dwa tygodnie i poleciałem.
Do domu wstąpiłem tyko po to
by zostawić bagaże. Potem od razu pojechałem do mojego byłego, ale miałem
nadzieję i obecnego chłopaka.
,,
Stałem nerwowo pod drzwiami Seweryna. Mężczyzna przez chwilę nie otwierał. Gdy
wreszcie go zobaczyłem ucieszyłem się jak małe dziecko. Wpatrywał się we mnie
wielkimi oczami. Nie byłem pewny czy widzę w nich szok, zmartwienie, radość czy
jeszcze coś innego.
- H-hej…. – Odezwałem się cicho.
- Konrad?
Seweryn podszedł do mnie powoli. Nagle jednak
jakby sobie o czymś przypominając spoważniał.
- Co tu robisz?
- Ja… Przyjechałem do ciebie. Wiem, że kazałeś mi
zapomnieć o sobie i poszukać kogoś innego, ale ja nie mogę! Ja kocham ciebie!
Tylko przy tobie czuję się bezpieczny i normalny. Proszę… Seweryn nie odrzu…
Nie zdążyłem dokończyć, bo
blondyn porwał mnie w ramiona i żarłocznie pocałował w usta.
- Nigdy więcej nie wyjeżdżaj, kochanie moje.
Przytuliłem się do niego i
zwyczajnie rozpłakałem.”
Przez
następne dwa tygodnie Seweryn z Mikołajem tuczyli mnie bym nadrobił te dziesięć
kilo, które zgubiłem podczas pracy. Po powrocie do Stanów nie było dnia bym nie
rozmawiał z moim chłopakiem, przez skype. Potem już się nie rozstawaliśmy.
W
dniu moich dwudziestych czwartych urodzin Seweryn oświadczył mi się. Radości
nie było końca, tak samo jak seksu. Pół roku później w styczniu wzięliśmy ślub.
Tamten dzień, no cóż trzeba przyznać, że czułem się naprawdę podekscytowany,
ale i szczęśliwy, że mam brata. On mnie odprowadził do ołtarza ciesząc się moim
szczęściem (sam już był od pięciu lat po ślubie).
- Już jestem. – Powiedział Seweryn kładąc się obok mnie.
Najpierw dostałem buziaka, a
potem blondyn pogłaskał mój brzuch. Maluch poruszył się.
- Uwielbiam jak mnie tak witacie.
Zachichotałem na te słowa
układając sie wygodnie. No tak, a co do naszego malucha to też była śmieszna
sytuacja.
,, Siedziałem w domu. Mój
brat z rodziną poszli pod prysznic, a ja zostałem by porobić zdjęcia Piorunowi
no i by porozmawiać z moim mężem. Od naszego ślubu minęły cztery miesiące a ja…
byłem w drugim miesiącu ciąży! Było to dla mnie ogromnym zaskoczeniem, ale i
radością. Idealny prezent na moje dwudzieste piąte urodziny, które zbliżały się
wielkimi krokami.
Gdy
popołudniu usłyszałem, że ktoś wchodzi do domu wiedziałem, że to musi być
Seweryn. Zbiegłem, czym prędzej na dół i z rozpędu rzuciłem się mu w ramiona.
- Zgadnij, co się stało!
- Cześć kochanie. – Powiedział spokojnie całując mnie
lekko w usta. – No to, co się stało?
- Jestem w ciąży!
Seweryn słysząc to pobladł,
pozieleniał i ostrożnie postawił mnie na ziemi.
- K-konrad ile masz lat?
Spojrzałem na niego
zdziwiony.
- Dwadzieścia cztery. Za dwa miesiące mam urodziny i
będę miał już dwadzieścia pięć. – Powiedziałem nie wiedząc, do czego prowadzi
to pytanie. – Nie cieszysz się?
- Cieszę się. Ale to jest nasze pierwsze i ostatnie
dziecko, bo jak Błażej się dowie, że zaszedłeś w ciążę przed dwudziestymi piątymi
urodzinami to mnie wykastruje. Powiedział mi to jakoś niedługo przed
narodzinami Nikusia. Do tej pory mam wrażenie, że nie żartował.
Słysząc to nie wytrzymałem
i wybuchnąłem głośnym śmiechem.
- Nie martw się, powiemy mojemu braciszkowi w dniu
moich urodzin.”
No
i tak to właśnie było. Powiedzieliśmy rodzince na przyjęciu urodzinowym, a
teraz mogłem już tylko cieszyć się ze wszystkiego i czekać na malucha.
Ziewnąłem szeroko.
-Śpijcie już. – Powiedział cicho blondyn całując mnie w
czoło.
Uśmiechnąłem się przytulając
do niego bardziej i tak jak radził zasnąłem.
No nie mogę, że to już epilog.
OdpowiedzUsuńPrzykro tak trosze ze opowiadania krótkie hehe xdd
Dla mnie wszystko jest krótkie..
Ale wspaniale napisane i chyba niczego mu nie brakuje.
Mam nadzieje że szybko powstanie nowy projekt..a powstanie, prawda?
Jak widać opis nowych postaci już się pojawił, a prolog czy raczej wprowadzenie pojawi się o 23:59. Tak więc nowe opowiadanie się pojawi.
UsuńZapraszamy 21 maja ;)
Pozdrawiam OfeliaRose
Bede czekac >.<
UsuńSuper dzięki za opowiadanie.
OdpowiedzUsuńPiękne zakończenie fajnej historii :)
OdpowiedzUsuńDużo weny :)
Pozdrawiam :)
Zakończenie jest wspaniałe ;)
OdpowiedzUsuńWszystko dobrze się ułożyło a Mikołaj, Błażej wraz z Nikusiem oraz Konrad z Sewerynem tworzą szczęśliwą rodzinę.
Wielkie dzięki za tą historię ;)
Pozdrawiam
Hej,
OdpowiedzUsuńbardzo dobre zakończenie tej historii, Nikuś to taki słodki dzieciak, i reakcja Seweryna na wieść, że Konrad jest w ciąży… bezcenna, a chodzi o to, że Błażej może bardzo źle zareagować, że ten jest w ciąży przed swoimi 25-cioma urodzinami…
Multum weny życzę…
Pozdrawiam serdecznie Basia
To jest jedno z najfajniejszych opowiadań, jakie czytałam :) (a było tego naprawdę sporo), nawet pomimo niektórych rażących błędów. Przez chwilę miałam mindfuck z tymi ciążami, ale pomysł naprawdę fajny - taki pozytywnie inny. Chciałam napisać ten komentarz wczoraj (bo wczoraj przeczytałam całe opowiadanie xD ) ale postanowiłam przemyśleć kwestię - jednak facet w ciąży to wciąż facet :3 Szkoda, że nie ma porodu Konrada i jego tatusiowania (taki to był mój fave charakter trochę)
OdpowiedzUsuńPiszę tu a nie na stronie z rozdziałami, żeby nie spojlerować osobom, które jeszcze nie przeczytały
Pozdrawiam i dużo weny :)