czwartek, 7 maja 2015

Epilog

Dziękujemy za to, że byliście z nami oraz za wszystkie komentarze.
Dziś o 17:00 pojawią się postacie do nowego opowiadania, a o 23:59 pojawi się prolog czyli kilka słów wstępu.
Natomiast rozdział pierwszy pojawi się 21 maja.
OfeliaRose

Epilog

₪ 6 lat później ₪


Piorun + Hiszpanka = Kssena
Kssena + Duch = Tango


                Siedziałem na pasiastym kocu pod jednym z drzew na łące. Mikołaj leżał obok mnie w okularach przeciw słonecznych. Nikodem bawił się z naszym nowym mieszkańcem stajni. Mianowicie z małym Tangiem, źrebakiem klaczy Mikołaja i mojego ogiera.
                Konrad z Sewerynem po porodzie Hiszpanki zdecydowali się dać nam w prezencie nowo narodzoną klaczkę – Kssenę. Teraz po upływie sześciu lat to ona doczekała się źrebaka, wraz z moim ogierem
                Źrebak miał cztery białe skarpetki sięgające ponad jego kolana, biały brzuszek i rozległą białą łatę na pysku. Resztę korpusu i grzywę miał gniadą. Niejeden znawca koni stwierdziłby, że mały nie jest koniem atrakcyjnym dla oka. Dla mnie i mojej rodziny jednak był uroczy.
- Nikodem! Uśmiech! – Poleciłem unosząc w górę aparat i robiąc zdjęcie chłopcu.
- Tato! – Krzyknął oburzony Nikuś. – Cały czas robisz mi zdjęcia!
- Mama kazała.
                Zaraz po tych słowach poczułem jak Mikołaja uderza mnie w ramię.
- Czy ja ci wyglądam na kobietę, miśku? – Zapytał.
- Obawiam się, że brakuje ci czegoś.
- No bardzo mi przykro. – Mruknął.
                Po chwili podbiegł do nas Nikodem. Razem z nim przydreptał również Tango, któremu spodobały się włosy Mikołaja.
- Błażej, weź ode mnie tego podskubywacza. – Powiedział próbując odgonić źrebaka.
- Tato!
                Nikuś usiadł na moich kolanach ciężko oddychając.
- Słucham słonko? – Zwróciłem się do syna.
- Pić!
- Już ci daję.
                Sięgnąłem do torby i wyciągnąłem z niej butelkę wody z dzióbkiem.
- Proszę. – Podałem picie dziecku.
- Mój synek spragniony? – Odezwał się Mikołaj spoglądając w naszą stronę.
- Spragniony i zgrzany. – Powiedziałem poprawiając Nikodemowi czapkę.
- Niech posiedzi chwilę i ochłonie. Posmaruj go kremem przeciwsłonecznym… Tango! – Krzyknął. – Gdzie jest ta moja kobyła? Jak to cię matka wychowała?
                Zagwizdał głośno, a chwilę później dało się dostrzec biegnącą w naszą stronę Kssenę. Tango jak na zawołanie uciekł za drzewo.
- Teraz to się boisz? – Fuknął Mikołaj.
                Kssena zatrzymała się przy nas i jak to miała w zwyczaju – nie mam pojęcia, dlaczego – dotknęła delikatnie pyskiem policzka mojego syna.
Nikuś zachichotał i pogłaskał klacz po pysku.
- Nareszcie chwila spokoju. – Mruknął mój mąż i położył się z powrotem na kocu.
                Blondyn jednak się przeliczy, bo już po chwili mały Tango znów do niego podbiegł.
- Czy dzisiaj wszyscy są przeciwko mnie? – Zajęczał.
                Podniósł się do siadu i zdjął okulary. Uśmiechnął się widząc jak łapczywie Nikodem pije wodę.
- Rzeczywiście jest zgrzany.
                Przeczesał włosy naszego synka zdejmując mu czapkę z głowy.
- Jesteś zmęczony? – Zapytał.
- Troszeczkę. – Powiedział Nikodem odrywając się od butelki.
- Może wrócimy do domu? – Zaproponował. – Co ty na to Nikuś?
                Chłopiec pokiwał twierdząco głową oddając mi przy okazji butelkę.
- To chodźmy, a w domu zrobię dla mojego synka obiadek.
                Pogłaskał Nikodema po policzku i podniósł się z ziemi.
- Chodź do mnie.
                Podniósł synka z moich kolan. Mały zaśmiał się głośno machając nogami w powietrzu.
- No już, daj mi buziaka. – Polecił nadstawiając policzek.
                Chłopczyk nie wahając się od razu pocałował swojego rodziciela.
- A tacie to, kto da buzi? – Udałem niezadowolenie.
               Mikołaja zaśmiał się i postawił chłopca na trawie. Ten od razu podbiegł do mnie pocałował w policzek.
- Kocham cię, tato. – Powiedział przytulając się do mnie.
- Ja ciebie też, synku.

                                                       

- Tato, zobacz! – Krzyknął Nikodem.

                Spojrzałem w stronę syna. Mały widząc to zatkał palcami nos, nabrał w płuca powietrza i zanurzył się w basenie przepływając kawałek.
- Brawo! – Uśmiechnąłem się do chłopca, gdy się wynurzył.
                Siedzieliśmy właśnie całą rodziną w ogrodzie. Nikodem pływał w napompowanym przeze mnie basenie.
- Uroczy jest. – Odezwał się Konrad. – Mam nadzieję, że nasz też taki będzie. – Pogłaskał się po brzuchu patrząc w stronę swojego męża.
                Tak, Konrad był w czwartym miesiącu ciąży.
- Na pewno będzie. – Powiedział Seweryn. – A wy – zwrócił się do mnie i Mikołaja. – nie planujecie więcej dzieci?
- Myślimy nad tym. – Odezwał się Mikołaj uśmiechając do mnie. – Błażej skarży się, że za niedługo będzie już za stary na ojca, więc mam się szybko decydować. – Zaśmiał się na koniec.
- Czyżby ci libido opadło, braciszku? – Zaśmiał się Konrad.
                „Nadal wyszczekany…” – pomyślałem.
- Ty się tak nie interesuj. – Mruknąłem sięgając po szklankę z sokiem.
                W mojej obronie stanął Mikołaj.
- Zaręczam, że z jego libidem wszystko dobrze. – Położył mi dłoń na ramieniu i zacisnął lekko.
- Skapcaniałeś Błażej. – Stwierdził brat. – Nie umiesz się już sam bronić.
                Fuknąłem tylko pod nosem.
- Dajcie już spokój. – Powiedział Mikołaj. – Nikuś! – Zawołał naszego synka.
- Tak?
- Może wystarczy już tej kąpieli?
- Ale tato!
- No chodź, synku. Może zjesz jakiś podwieczorek?
                Chłopiec wyszedł z basenu i podbiegł do nas. Mikołaj owinął go ręcznikiem i posadził na swoich kolanach wycierając go.
- Błażej? – Mąż zwrócił się do mnie.
- Słucham?
- Zostawiłem w lodówce galaretkę dla Nikodema. Mógłbyś ją przynieść?
- Oczywiście. – Powiedziałem wstając z krzesła.
- A! I przynieś ciuchy naszego urwisa.
                Potaknąłem i wszedłem do domu. Wyciągnąłem z lodówki podwieczorek dla Nikodema, a w drodze powrotnej zgarnąłem jeszcze jego ubrania.
- Proszę. – Powiedziałem podając galaretkę chłopcu. – Coś pysznego na ząb dla mojego synka i ciuszki by nie latał nam po domu żaden golasek. – Uśmiechnąłem się czochrając wilgotne włosy chłopca.
- No już wcinaj. – Zachęcił go Mikołaj.
                Usiadłem z powrotem na wiklinowym fotelu i odetchnąłem głęboko. Przejechałem wzrokiem po twarzach moich bliskich i uśmiechnąłem się szczęśliwy. Cała rodzina w komplecie.
 
                Głośniejszy jęk rozległ się po naszej sypialni, gdy zassałem się na szyi Mikołaja. Dobierałem się do niego mimo jego ‘’protestów’’.
- Błażej… - Mruknął nie otwierając oczu. – Przestań…
- Nie mam ochoty przestawać. – Powiedziałem nie przerywając pieszczot.
- Błażej, Nikodem śpi za ścianą. Może nas usłyszeć.
- Padł dziś jak kłoda. Jest za bardzo zmęczony by się w ogóle obudzić.
- Ale…!
                Próbował zaprotestować, ale przerwałem mu pocałunkiem.
- Ach… Robisz to, bo dziś Konrad zranił twoją męską dumę? – Zapytał oddając pocałunek.
- Też, ale bardziej, dlatego że nie chcę już czekać z rodzeństwem dla Nikodema.
                Obniżyłem biodra i otarłem się swoim kroczem o jego. Blondyn jęknął i spojrzał mi głęboko w oczy.
- Twojemu libido na szczęście nic nie można zarzucić. – Powiedział i pocałował mnie.
                Mam szczęśliwą rodzinę, która w każdej chwili może się powiększyć. Lepiej być nie może.
                Leżałem w łóżku. Dochodziła już dwudziesta druga, a ja nadal nie mogłem zasnąć. Dlaczego? No, bo nadal leżałem sam. Seweryn siedział nadal przy biurku i pisał na komputerze.
- Seweryn! Chodź już do łóżka. Nie mogę zasnąć bez ciebie. – Powiedziałem, a czując lekkiego kopniaka dodałem ze śmiechem. – I mały też.
Blondyn uśmiechnął się i odwrócił w moją stronę.
- Zaraz do was przyjdę. Skończę tylko to pisać. Obiecałem Błażejowi, że to skończę, więc poczekaj jeszcze chwilę.
Kiwnąłem głową i ułożyłem się wygodniej na poduszce zakopując się w pościeli. Z dołu dochodziły do nas stłumione głosy. Nikodem najwyraźniej też miał problemy z zaśnięciem, bo słyszałem jak rozmawia z Mikołajem. To, że nadal mieszkam w rodzinnym domu naprawdę mnie cieszy. W obecnej chwili wraz z Sewerynem zajmowaliśmy odremontowane poddasze, a Błażej z rodzinną pierwsze piętro. Nie raz było śmiesznie, innym razem zdarzały się spięcia, ale nie ma tego złego, co by na dobre nie wyszło.
                A co do tego, co było, czy też jest, mam jedno słowo - Seweryn. Kochany, wciąż mój, a może i bardziej. W końcu jesteśmy już pół roku po ślubie. Jednak nie zawsze było tak kolorowo. Oprócz radości i miłości mieliśmy rozstanie. Trwało ono pół roku i było... No cóż, z mojej winy.

,, - Że co kurwa?! Konrad robisz sobie ze mnie chyba jakieś jaja! Roczne praktyki w Stanach?! Wyjeżdżasz za tydzień i dopiero teraz mi to mówisz?!
Seweryn patrzył na mnie wściekle.
- Seweryn uspokój się! Chciałem ci powiedzieć, ale nie wiedziałem jak! A to jest moja ogromna szansa!
Blondyn wziął głęboki oddech i zapytał.
- A jak często będziesz mógł tu przylatywać?
Przełknąłem głośno ślinę. To był kolejny problem…
- Nie będę mógł. Wiesz, Stany są zbyt daleko. Gdybym wybrał Niemcy bądź Austrie mógłbym przyjeżdżać raz na dwa miesiące na tydzień, ale… - Nie skończyłem, bo Seweryn pchnął mnie na sofę i ze wściekłością w oczach odezwał się.
- Gdybyś wybrał? To znaczy, że miałeś wybór i mimo to wybrałeś Stany?! Nawet mnie nie zapytałeś! Po prostu podjąłeś decyzje! Jesteśmy w związku czy jednak nie do cholery?! Ty w ogóle myślałeś o kimś decydując się na te praktyki?! Mikołaj teraz potrzebuje pomocy przy małym, gdy Błażeja nie ma, a ty wyjeżdżasz! Poza tym dobrze wiesz, że Błażej martwi sie o ciebie!
Zabolało, ale z drugiej strony miał rację.
- Przepraszam, po prostu kompletnie zmroczyła mnie ta możliwość i…
- Jedź, ale pamiętaj, że nie masz, do kogo wracać. Możesz sobie tam poszukać nowego chłopaka. Bo ja najwyraźniej nim nie jestem.
Patrzyłem na niego z niedowierzeniem. Czułem jak moje serce zaczyna bić coraz mocniej, a łzy napływają do oczu.
- S-seweryn, co ty? P-przecież wiesz, że cię kocham.
Mężczyzna pokręcił głową.
- Tak myślałem, ale od dziś już nie. A teraz wyjdź!
- Nie! Seweryn porozmawiaj ze mną!
Pierwszy raz tak bardzo się czegoś bałem. Tak bardzo bolało…
- Miałeś możliwość ze mną porozmawiać zanim podjąłeś decyzję. Wiesz, że bym się zgodził. Wiem ile to dla ciebie znaczy. Ale ty wolałeś podjąć decyzję sam, więc ja też już decyzję podjąłem. A teraz mówię po raz ostatni. Wyjdź Konrad.”

                Tak to była chyba nasza pierwsza i ostatnia kłótnia. Po tamtym rozstaniu wyjechałem do Stanów, ale nie zrezygnowałem z walki o Seweryna. Miałem kontakt z Błażejem i Mikołajem, dzięki czemu wiedziałem, że Seweryn nikogo nie ma i mam jeszcze szansę. Przez cały czas zbierałem pieniądze. W dzień chodziłem na zajęcia, a w nocy pracowałem, jako kelner. Może i schudłem, może i się pochorowałem, ale było warto. Po pół roku udało mi się zebrać kasę na bilet do Polski i z powrotem. Załatwiłem sobie wolne na dwa tygodnie i poleciałem.
Do domu wstąpiłem tyko po to by zostawić bagaże. Potem od razu pojechałem do mojego byłego, ale miałem nadzieję i obecnego chłopaka.

                ,, Stałem nerwowo pod drzwiami Seweryna. Mężczyzna przez chwilę nie otwierał. Gdy wreszcie go zobaczyłem ucieszyłem się jak małe dziecko. Wpatrywał się we mnie wielkimi oczami. Nie byłem pewny czy widzę w nich szok, zmartwienie, radość czy jeszcze coś innego.
- H-hej…. – Odezwałem się cicho.
- Konrad?
 Seweryn podszedł do mnie powoli. Nagle jednak jakby sobie o czymś przypominając spoważniał.
- Co tu robisz?
- Ja… Przyjechałem do ciebie. Wiem, że kazałeś mi zapomnieć o sobie i poszukać kogoś innego, ale ja nie mogę! Ja kocham ciebie! Tylko przy tobie czuję się bezpieczny i normalny. Proszę… Seweryn nie odrzu…
Nie zdążyłem dokończyć, bo blondyn porwał mnie w ramiona i żarłocznie pocałował w usta.
- Nigdy więcej nie wyjeżdżaj, kochanie moje.
Przytuliłem się do niego i zwyczajnie rozpłakałem.”

                Przez następne dwa tygodnie Seweryn z Mikołajem tuczyli mnie bym nadrobił te dziesięć kilo, które zgubiłem podczas pracy. Po powrocie do Stanów nie było dnia bym nie rozmawiał z moim chłopakiem, przez skype. Potem już się nie rozstawaliśmy.  
                W dniu moich dwudziestych czwartych urodzin Seweryn oświadczył mi się. Radości nie było końca, tak samo jak seksu. Pół roku później w styczniu wzięliśmy ślub. Tamten dzień, no cóż trzeba przyznać, że czułem się naprawdę podekscytowany, ale i szczęśliwy, że mam brata. On mnie odprowadził do ołtarza ciesząc się moim szczęściem (sam już był od pięciu lat po ślubie).
- Już jestem. – Powiedział Seweryn kładąc się obok mnie.
Najpierw dostałem buziaka, a potem blondyn pogłaskał mój brzuch. Maluch poruszył się.
- Uwielbiam jak mnie tak witacie.
Zachichotałem na te słowa układając sie wygodnie. No tak, a co do naszego malucha to też była śmieszna sytuacja.
,, Siedziałem w domu. Mój brat z rodziną poszli pod prysznic, a ja zostałem by porobić zdjęcia Piorunowi no i by porozmawiać z moim mężem. Od naszego ślubu minęły cztery miesiące a ja… byłem w drugim miesiącu ciąży! Było to dla mnie ogromnym zaskoczeniem, ale i radością. Idealny prezent na moje dwudzieste piąte urodziny, które zbliżały się wielkimi krokami.
                Gdy popołudniu usłyszałem, że ktoś wchodzi do domu wiedziałem, że to musi być Seweryn. Zbiegłem, czym prędzej na dół i z rozpędu rzuciłem się mu w ramiona.
- Zgadnij, co się stało!
- Cześć kochanie. – Powiedział spokojnie całując mnie lekko w usta. – No to, co się stało?
- Jestem w ciąży!
Seweryn słysząc to pobladł, pozieleniał i ostrożnie postawił mnie na ziemi.
- K-konrad ile masz lat?
Spojrzałem na niego zdziwiony.
- Dwadzieścia cztery. Za dwa miesiące mam urodziny i będę miał już dwadzieścia pięć. – Powiedziałem nie wiedząc, do czego prowadzi to pytanie. – Nie cieszysz się?
- Cieszę się. Ale to jest nasze pierwsze i ostatnie dziecko, bo jak Błażej się dowie, że zaszedłeś w ciążę przed dwudziestymi piątymi urodzinami to mnie wykastruje. Powiedział mi to jakoś niedługo przed narodzinami Nikusia. Do tej pory mam wrażenie, że nie żartował.
Słysząc to nie wytrzymałem i wybuchnąłem głośnym śmiechem.
- Nie martw się, powiemy mojemu braciszkowi w dniu moich urodzin.”

                No i tak to właśnie było. Powiedzieliśmy rodzince na przyjęciu urodzinowym, a teraz mogłem już tylko cieszyć się ze wszystkiego i czekać na malucha.
Ziewnąłem szeroko.
-Śpijcie już. – Powiedział cicho blondyn całując mnie w czoło.

Uśmiechnąłem się przytulając do niego bardziej i tak jak radził zasnąłem.

8 komentarzy:

  1. No nie mogę, że to już epilog.
    Przykro tak trosze ze opowiadania krótkie hehe xdd
    Dla mnie wszystko jest krótkie..
    Ale wspaniale napisane i chyba niczego mu nie brakuje.
    Mam nadzieje że szybko powstanie nowy projekt..a powstanie, prawda?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jak widać opis nowych postaci już się pojawił, a prolog czy raczej wprowadzenie pojawi się o 23:59. Tak więc nowe opowiadanie się pojawi.
      Zapraszamy 21 maja ;)
      Pozdrawiam OfeliaRose

      Usuń
  2. Super dzięki za opowiadanie.

    OdpowiedzUsuń
  3. Piękne zakończenie fajnej historii :)
    Dużo weny :)
    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Zakończenie jest wspaniałe ;)
    Wszystko dobrze się ułożyło a Mikołaj, Błażej wraz z Nikusiem oraz Konrad z Sewerynem tworzą szczęśliwą rodzinę.
    Wielkie dzięki za tą historię ;)

    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  5. Hej,
    bardzo dobre zakończenie tej historii, Nikuś to taki słodki dzieciak, i reakcja Seweryna na wieść, że Konrad jest w ciąży… bezcenna, a chodzi o to, że Błażej może bardzo źle zareagować, że ten jest w ciąży przed swoimi 25-cioma urodzinami…
    Multum weny życzę…
    Pozdrawiam serdecznie Basia

    OdpowiedzUsuń
  6. To jest jedno z najfajniejszych opowiadań, jakie czytałam :) (a było tego naprawdę sporo), nawet pomimo niektórych rażących błędów. Przez chwilę miałam mindfuck z tymi ciążami, ale pomysł naprawdę fajny - taki pozytywnie inny. Chciałam napisać ten komentarz wczoraj (bo wczoraj przeczytałam całe opowiadanie xD ) ale postanowiłam przemyśleć kwestię - jednak facet w ciąży to wciąż facet :3 Szkoda, że nie ma porodu Konrada i jego tatusiowania (taki to był mój fave charakter trochę)

    Piszę tu a nie na stronie z rozdziałami, żeby nie spojlerować osobom, które jeszcze nie przeczytały

    Pozdrawiam i dużo weny :)

    OdpowiedzUsuń

Dziękujemy za komentarze :)