Witam!
Do końca opowiadania zostały dwa rozdziały.
Dziękujemy wszystkim komentatorom!
Miłego czytania.
#freak
Spotted Love
Rozdział 10
Nikodem
Gdy
wróciliśmy do domu powitał nas tato Mikołaj. Maciek wyglądał zaciekawiony z
salonu w naszą stronę i uśmiechał się pod nosem.
–
Witajcie, dzieci – powiedział tato, wychodząc z kuchni.
–
Cześć, tato. Dzięki za śniadanie. – Uśmiechnąłem się.
– Nie
ma sprawy. – Machnął ręką. – Chodźcie do kuchni, właśnie zaparzyłem herbaty.
Gdy
weszliśmy do kuchni zauważyłem siedzącego przy stole ojca. Patrzył na mnie dość
dziwnym wzrokiem. Odchrząknąłem, czując się trochę nieswojo pod jego
spojrzeniem.
– Cześć
– mruknąłem cicho, po czym usiadłem obok Tristana przy stole.
Ojciec
nadal nie spuszczał ze mnie wzroku. Nie czułem się komfortowo. Na szczęście
tato interweniował. Podszedł do ojca i trzepnął go ścierką w głowę.
–
Błażej – upomniał go.
Ojciec
jakby nagle się obudził. Wstał od stołu, podziękował za herbatę i wyszedł.
Zmarszczyłem brwi zdziwiony. Tato westchnął tylko i pokręcił głową z delikatnym
uśmiechem.
– Nie
zwracaj uwagi na ojca. Myślę, że w końcu coś do niego dotarło – powiedział
tato, uśmiechając się. – Powiedziałem mu gdzie zabrałeś Tristana i…
– Wiem,
tato, słyszałem rano.
–
Myślę, że Błażej w końcu zauważył podobieństwo między wami.
–
Podobieństwo?
Tristan
zaśmiał się.
– Ty i
pan Błażej wyglądać jak swoje lustrzane odbicia, miśku.
– Dokładnie,
synku. Charakterem też mu dorównujesz.
Skrzywiłem
się na to porównanie. Jednak musiałem im przyznać rację. Byłem łudząco podobny
do ojca.
–
Nikodem? – tato zwrócił się do mnie.
– Tak?
– Czy
mógłbym porozmawiać z Tristanem sam na sam?
Zdziwiłem
się na to pytanie. Tristan również spojrzał na mnie i na Mikołaja z pytaniem w
oczach.
– Nie
ma problemu – odparłem powoli. – Coś się stało?
– Nie,
nie. Chciałem tylko porozmawiać z twoim chłopakiem o… sprawach, które nie
dotyczą ciebie ani ojca.
Nie domyśliłem
się o co chodzi, ale posłusznie wyszedłem z kuchni. Przeszedłem do salonu gdzie
ojciec z Maćkiem oglądali telewizję, a Filip bawił się kolejką elektryczną,
której tory były poukładane wokół choinki. Usiadłem na jednym z dwóch foteli i
spojrzałem w telewizor.
– Co
jest, braciszku? – zagadnął Maciek. – Gdzie masz Tristana?
– Tato
z nim rozmawia. Kazali mi wyjść, więc nie wiem o czym – powiedziałem, wiedząc,
że młody chce o to zapytać.
Ponownie
poczułem na sobie wzrok ojca.
– Mam
coś na twarzy? – zapytałem głupio.
– Nie,
po prostu zdałem sobie sprawę jak wielki błąd popełniłem. Powinienem był
zauważyć, że mam tak wspaniałe dziecko – powiedział bez zająknięcia. Nie
odwrócił nawet wzroku. Cały czas patrzył prosto w moją stronę.
Zamurowało
mnie. Szczęka opadła mi do samej ziemi i w myślach już klęczałem na ziemi i
zbierałem jej kawałeczki. Nie wiedziałem co powiedzieć. Podrapałem się po głowie i wydałem z siebie
jakiś dziwny pomruk.
– Nie
musisz nic mówić. Wiem, że popełniłem mnóstwo błędów wychowawczych i nieraz
powiedziałem za dużo. Nie traktowałem cię tak jak powinienem i proszę uwierz
mi, że tego żałuję.
Przeniosłem
dłoń na kark i spojrzałem na ojca zbolałym wzrokiem.
– Nie
oczekuję, że od razu mi wybaczysz. Po prostu chciałem byś to wiedział –
powiedział, po czym wstał i zerkając na mnie po raz ostatni wyszedł z salonu.
Słyszałem
kroki na schodach. Ojciec pewnie poszedł do swojej sypialni. Westchnąłem
ciężko, opierając łokcie na kolanach.
– Wow –
odezwał się Maciek.
Podniosłem
głowę i spojrzałem na brata.
– Co?
–
Ojciec się postarał.
Prychnąłem.
Tak, postarał się, ale co z tego? Nie tak prosto jest wybaczyć. Przynajmniej
nie od razu. Musiałem się nad tym porządnie zastanowić.
Tristan
został u nas na noc. Tym razem spaliśmy w domu. W każdym razie piegusek spał,
bo ja nie byłem w stanie zasnąć. Prawie całą noc zastanawiałem się czy dobrą
decyzją będzie wybaczenie ojcu.
Około
piątej nad ranem zasnąłem. O dziwo ojciec nie wparował do mojego pokoju,
zrywając mnie na równe nogi bladym świtem. Byłem tym bardzo pozytywnie
zaskoczony zważywszy na to, że spał ze mną Tristan.
Tristan
Zerknąłem niepewnie za Niko, który zniknął za drzwiami
prowadzącymi do salonu.
–
Spokojnie, Tristan. Nie masz się co denerwować. Chciałem tylko z tobą porozmawiać.
– Mikołaj uśmiechnął się do mnie i podał kubek z świeżą herbatą, a na stole
postawił talerz z ciasteczkami.
–
A tak właściwie to o czym chcesz porozmawiać ?
Mikołaj
spojrzał na mnie z błyskiem w oku i…
–
Jak tam wrażenia po pierwszym razie ? – zapytał prosto z mostu.
Zamurowało
mnie. Czułem jak na moje policzki wkrada się rumieniec.
–
Co? Ja… nie wiem co powiedzieć.
–
Po pierwsze powiedz czy nie muszę się wstydzić Nikodema i czy cię nie
skrzywdził. Bo to, że się bzyknął z tą głupia dziewuchą nie znaczy, że nie mógłby
cię przez przypadek zranić.
Czułem
jak moje policzki z każda chwilą robią się coraz bardziej czerwone.
– Błagam
nie każ mi o tym mówić! – pisnąłem zażenowany.
– Och,
Tristan, nie wstydź się. Nie musisz mi opowiadać nie wiadomo czego. Chcę po prostu
wiedzieć czy dobrze się czujesz. Czy może nie potrzebujesz specjalnej maści na
takie okazje. Albo czy nie potrzebujesz o tym pogadać. Może czujesz się
przytłoczony.
Niepewnie
uśmiechnąłem się do Mikołaja.
– Nie,
czuję się dobrze i nie wydaję mi się bym potrzebował maści – powiedziałem lekko
zmieszany i zamilkłem.
– A
jak się czujesz uczuciowo?
– Emm,
nie czuję jakiejś paniki na zasadzie „O matko! Miałem swój pierwszy sex i to
było straszne!”, czy coś. Oczywiście na początku byłem zdenerwowany.
– Ale
zadziałało miejsce, prawda? – zapytał mężczyzna z dziwnym błyskiem w oku. – Cóż,
Błażej też lubi ten stryszek – powiedział z chichotem, na co od razu
przypomniała mi się pijacka opowieść Nikodema.
– Ach,
faktycznie. Nikodem raz coś wspomniał, gdy wrócił wypity jak u was nocowałem.
– Co
ci powiedział? – zapytał rozbawiony mężczyzna.
– Że
to jego miejsce i, że został tam zrobiony.
– Rozumiem
– powiedział mężczyzna, parskając śmiechem. – Tak, Błażej o pewnych rzeczach
zapomniał tamtej nocy. Nie żebym żałował.
– O
nie! Błagam oszczędź mi szczegółów! – powiedziałem ze śmiechem, zatykając uszy.
– Spokojnie,
nie mam zamiaru ci opowiadać nic więcej. Teraz wiem, że mogę być spokojny o
ciebie.
–Powiedz,
że nie pytasz o…
– Nie,
nie, spokojnie. Widziałem zakupy Nikodema – powiedział z uśmiechem, ale jakby
troszkę przygaśniętym. – No dobra to skoro ten temat mamy za sobą. To czas na
kolejny punkt programu.
– Jeszcze?
Już bardziej zażenowany być nie mogę! – jęknąłem, ukrywając twarz w dłoniach.
– Nie
martw się. Nie zamierzam cię już dłużej męczyć. Po prostu chcę ci powiedzieć,
że się cieszę z tego, że z nim jesteś. Nikodem na lepszego chłopaka nie mógł
trafić.
Uśmiechnąłem
się niepewnie na te słowa.
– Dziękuję.
– Nie
ma sprawy, a teraz idź bo pewnie mój syn już znosi tam jajko ciekawy, o czym
rozmawiamy. Ja zadzwonię do twojej mamy i powiem, że jeszcze dziś zostajesz u
nas na noc. Jak ci się ten pomysł podoba?
– Bardzo
– powiedziałem i poszedłem do salonu.
Tam
znalazłem Nikodema siedzącego w fotelu z naprawdę zaskoczoną miną.
– Coś
się stało?
– Tato
przeprosił, Niko. – Zamiast mojego chłopaka odezwał się Maciek przyciszonym głosem.
– Och…
Rozumiem. Niko, chcesz iść na górę?
Chłopak
kiwnął tylko głową i bez słowa poprowadził mnie na piętro do swojego pokoju.
Tam od razu skierowałem nas na łóżko.
Gdy
już leżeliśmy wygodnie pocałowałem delikatnie chłopaka w szyję i zapytałem
niepewnie.
– Jak
się z tym czujesz?
– Nie
wiem czy będę potrafił mu wybaczyć. Po prostu nie wiem.
Leżeliśmy
tak do wieczora aż Nikodem nie namówił mnie na wspólny prysznic. Potem jeszcze
lekka kolacja i wróciliśmy do łóżka. Mimo że się starałem, zasnąłem dość szybko,
zostawiając Nikodema z jego myślami.
Nikodem
– Witaj, Nikodem – przywitał się ze mną ojciec
Tristana, gdy weszliśmy do mieszkania.
Odwiozłem rudzielca do domu, a ten namówił mnie
jeszcze do wejścia na górę na kawę. Dowiedziałem się, że jego mama pojechała w
odwiedziny do rodziny we Francji i ojciec został sam z psem w domu, więc przyda
mu się towarzystwo. Nie mogłem odmówić.
– Witam. – Uścisnąłem mężczyźnie dłoń, po czym
rozebrałem odzienie wierzchnie.
Tristan poprowadził mnie do niedużego, ale bardzo
przyjemnie wyglądającego salonu. Usiedliśmy na kanapie, a ojciec Tristana
poszedł do kuchni zaparzyć kawę. Rudy zachichotał nagle i przytulił się do
mnie, szczerząc się jak szczerbaty do sera.
– Co jest, śmieszku? – zapytałem, czochrając mu
włosy.
– Nic, po prostu jestem szczęśliwy. – Uśmiechnął się
szeroko i pocałował mnie w policzek.
– Aleś się spragniony zrobił.
– To twoja wina.
– Ta, stworzyłem małego potworka. – Zachichotałem i
objąłem Tristana ramieniem.
Po chwili do salonu wszedł tato chłopaka. Postawił na
stole dwie filiżanki z kawą, po czym doniósł jeszcze mleko i sok dla Tristana.
Spojrzałem zdziwiony na chłopaka. Ten zarumienił się lekko i powiedział:
– Po kawie mnie nosi i nie mogę zasnąć.
Zaśmiałem się i pochyliłem nad jego uchem.
– Znam doskonałe lekarstwo na bezsenność – szepnąłem
by jego ojciec nie usłyszał.
Poczułem jak chłopaka przeszły dreszcze. Spojrzał w
moją stronę i z uśmiechem odepchnął mnie delikatnie od siebie.
– Zboczuch – mruknął pod nosem.
Zaśmiałem się i sięgnąłem po mleko. Dolałem go sobie
do kawy, po czym posłodziłem napój jeszcze dwoma łyżeczkami cukru. Pociągnąłem
solidnego łyka z filiżanki. Smak kawy przyjemnie rozlał się w moich ustach.
– Powiedz, Nikodem, jakie masz plany? – zapytał
ojciec Tristana.
– Plany? – zapytałem, nie rozumiejąc.
– Na przyszłość – dopowiedział.
–
A, tak… Mam zamiar zacząć na nowo jeździć konno zawodowo. Przed wypadkiem
miałem dość wysokie noty, więc chciałbym to kontynuować. Dzięki konkursom zarobiłem całkiem niezłą sumę
pieniędzy. Z pewnością wystarczyłaby na zakup mieszkania, ale na razie nie
widzę i nie czuję potrzeby wyprowadzenia się z domu.
–
Rozumiem. Ale ty, Tristan, – zwrócił się do syna – idziesz na studia.
Zaśmiałem
się, a piegus bąknął pod nosem ciche „Tato…”.
–
Niech się pan nie martwi. Już ja tego dopilnuję by młody się kształcił.
–
I ty przeciwko mnie? – zapytał, spoglądając na mnie.
–
Musisz być mądry, skarbie. – Pocałowałem go z uśmiechem w czoło.
Posiedziałem
u Tristana jeszcze dwie godziny nim wróciłem do domu. Już od progu doleciały do
mnie głośne śmiechy i chichy dzieciaków. Gdy wszedłem do dużego pokoju
zauważyłem wujka Konrada, Seweryna i Kacperka. Obowiązkowo był tam również
Filipek i jak zwykle nie było Maćka.
–
O, już wróciłeś. – W wejściu minął mnie tato.
Niósł
ze sobą tackę z herbatą i słodkościami dla dzieciaków.
–
Daj, pomogę ci – zaproponowałem, zabierając od taty tackę i przenosząc ją na
stół.
Filip
i Kacper od razu dorwali się do słodyczy. Uśmiechnąłem się pod nosem i udałem
do kuchni. Zastałem w niej ojca. Przywitałem się cicho i podszedłem do lodówki.
–
Co tam u Tristana? – zapytał.
–
W porządku.
–
Jak wam się układa?
–
Jest dobrze.
Wyciągnąłem
z lodówki jogurt pitny. Gdy chciałem wyjść z kuchni Błażej zatrzymał mnie.
–
Nikodem, zaczekaj. Porozmawiajmy.
–
O czym chcesz rozmawiać?
–
Chciałbym naprawić nasze relacje. Jesteś moim synem i…
–
Chcesz naprawiać coś, co od parunastu lat już nie istnieje – wtrąciłem się, nie
patrząc na niego.
–
Przeprosiłem.
–
I co z tego? – prychnąłem.
–
Nikodem, proszę, postaraj się zrozumieć, że zależy mi na tobie. Jesteś moim
synem i kocham cię tak samo jak resztę naszej rodziny. Po prostu… Jesteś tak
bardzo do mnie podobny… Wygląd, charakter… Nie możemy się dogadać chociaż
jesteśmy prawie tacy sami.
Zamilkłem.
Patrzyłem jedynie w okno i zaciskałem nerwowo szczękę.
–
Co się wtedy stało? – zapytałem cicho. – Co się z tobą stało po narodzinach Maćka?
–
Nikodem…
–
Odpowiedz! – Uniosłem głos. – Dlaczego mnie, małe dziecko, ot tak zostawiłeś?
–
Wystraszyłem się, Nikodem. Bałem się, że stracę syna. Maciek jest chory. Mógł
nie przeżyć. Przestraszyłem się tej myśli, a widząc jaki zaradny z ciebie dzieciak
stwierdziłem, że dasz sobie radę.
–
Miałem sześć lat! Jak miałem dać sobie radę bez ojca? – Spojrzałem na Błażeja.
– Jak?
Ojciec
nie odpowiedział. Westchnąłem ciężko i pokręciłem głową. Chciałem wyjść z
kuchni, ale w przejściu stanął tato.
–
Niko… Daj mu szansę – powiedział cicho i popchnął mnie delikatnie do tyłu.
–
Nikodem, wybacz mi proszę – odezwał się ojciec.
Przymknąłem
oczy i policzyłem powoli do dziesięciu.
–
Zgoda, ale jedno małe potknięcie, a już nigdy ci nie wybaczę – powiedziałem, po
czym całując tatę w policzek udałem się do swojej sypialni.
Tristan
– Mam nadzieję, że
jesteście ostrożni z Nikodemem – odezwał się mój tato, gdy Niko wyszedł od
nas.
Zaczerwieniłem się wściekle.
– Tato, proszę cię, nie jestem
dzieckiem i…
– I nie potrzebujesz na razie
dziecka, więc tylko się upewniam. Chce mieć pewność, że będziesz mógł spokojnie
studiować, jeździć konno i powoli wkraczać w dorosłe życie.
– Spokojnie, tato. Na pewno tak
będzie – powiedziałem lekko zażenowany.
Pocałowałem tatę w policzek i wyszedłem
z salonu by uniknąć kolejnych zawstydzających pytań.
Następnego dnia rano udało mi się
namówić tatę by zawiózł mnie do Nikodema jeszcze przed południem.
– Jeszcze raz dziękuję, tatku –
powiedziałem z uśmiechem, wysiadając z auta.
– Nie ma sprawy. Daj znać jakbyś
miał w planach zostać na noc albo Nikodem miał cię odwieźć.
Pokiwałem głową i ostatni raz
machając ojcu na pożegnanie ruszyłem do domu mojego chłopaka. Drzwi otworzył
mi uśmiechnięty Mikołaj.
– Och, Tristan. Świetnie, że
jesteś. Nikodem obudził się niedawno i mamrocze ciągle coś o tym, że cię nie
ma.
Słysząc to zachichotałem.
– Jest niewyspany ?
– Jak diabli. Namówiłem go
wczoraj by spędził troszkę czasu z Błażejem i przesiedzieli całą noc.
W przedpokoju rozebrałem się i
wszedłem do kuchni za blondynem.
– Dzień dobry – odezwałem się od
progu.
Nikodem od razu odwrócił się w
moja stronę i z uśmiechem zgarnął mnie w ramiona by pocałować lekko w usta.
– Chyba czytasz mi
w myślach.
– Tak? Dlaczego?
– Bo jak się rano obudziłem to
stwierdziłem, że brakuje mi pewnego rudzielca koło siebie – powiedział z
uśmiechem, sadzając mnie obok siebie przy stole.
– Och, przestanie być przesadnie
uroczy, okay? – odezwał się Maciek ze skrzywioną miną.
– Maciek, synku, zajmij się swoim
talerzem albo będę musiał przypilnować byś i ty nie był nadmiernie uroczy ze
swoim chłopakiem – powiedział pan Błażej, zerkając na młodszego chłopaka z nad
gazety.
Niko zachichotał pod nosem
najwyraźniej zadowolony. Mikołaj postawił przede mną talerz bym coś z nimi
zjadł. Świeże wypieki kusiły zapachem jak i wyglądem.
– Tristan, nie przyglądają się
temu tylko weź sobie coś na talerz – odezwał się, podstawiając w moja stronę
babeczki.
Po niewielkim posiłku wszyscy
udali się do salonu by obejrzeć wspólnie jakiś film. Co dziwne, a równocześnie
pozytywnie zaskakujące było to, że Niki nie usiadł jak najdalej od swojego
ojca. Nie unikał jego wzroku i nie ignorował. Widziałem jak się cieszy, że nie
jest już zrzucany na dalszy tor. Nadal nie zrozumiałem poprzednich sytuacji,
ale miałem nadzieję, że to się już nie powtórzy. Mikołaj
chyba również, bo przyglądał im się z uśmiechem oraz nadzieją.
Nikodem
– Co
robisz? – zapytałem, wchodząc do swojej sypialni i zauważając Tristana
klęczącego przy łóżku.
–
Przeglądam strony ze sprzętem jeździeckim – powiedział, nie odrywając wzroku od
mojego laptopa.
–
Myślę, że masz już wystarczająco dużo sprzętu, piegusku – powiedziałem,
siadając obok niego na podłodze.
Tristan
siedział w dziwnej pozycji. Niby na kolanach, ale jednak łydki miał rozsunięte
na boki.
– Nie
wiem jak możesz siedzieć w takiej pozycji – mruknąłem, pochylając się ku jego
szyi i całując ją delikatnie.
Rudy
westchnął cicho i odchylił lekko głowę w bok. Przesunąłem dłonią po jego
plecach, zatrzymując ją dopiero na gumce od jego dresowych spodni.
– Nie
przeszkadzaj sobie – mruknąłem między pocałunkami jednocześnie wsuwając dłoń
pod jego spodnie i bieliznę.
– Niki,
co robisz? Twoja rodzina jest na dole, a o Maćku to już nie wspomnę.
–
Wystarczy, że będziesz cicho. – Uśmiechnąłem się delikatnie i dotknąłem palcami
jego dziurki.
Poczułem
jak się na moment zacisnęła. Tristan sapnął i opuścił głowę, kładąc ją na
materacu. Nie przestając całować go po szyi zacząłem masować jego odbyt. Czułem
jak zaczyna pulsować i wilgotnieć pod wpływem moich pieszczot. Powoli wsunąłem
w niego palec. Mięśnie zacisnęły się na nim, a mnie przeszły dreszcze, gdy
poczułem ogarniające mój palec ciepło. Rudy jęczał cicho i sapał. Chciałem by
poczuł się jeszcze lepiej.
–
Słyszałeś kiedyś o palcówce? – zapytałem, pochylając się do jego ucha.
Chłopak
spojrzał na mnie.
– To
dla dziewczyn.
– Nie
tylko. – Uśmiechnąłem się i poruszyłem palcem w jego wnętrzu, zginając go. –
Zrobię ci masaż prostaty.
Tristan
westchnął ciężko. Powtórzyłem ten ruch parę razy dopóki nie znalazłem magicznego guziczka. Przeciągły jęk
Tristana potwierdził jego znalezienie.
–
Dobrze ci? – szepnąłem.
– Tak…
– sapnął, oddychając ciężko.
Bez
zbędnych słów zacząłem powolnymi ruchami masować jego prostatę. Pamiętałem, że
mój były chłopak uwielbiał jak mu tak robiłem. Przyjemność trwała długo, a ja
miałem nad wszystkim kontrolę. To ja decydowałem kiedy i czy w ogóle Tristan
będzie miał orgazm.
– Niki!
Proszę, pozwól mi już…! – jęknął mój chłopak.
– Cii…
Bo ktoś cię usłyszy.
– Niki!
– No
już.
Odwróciłem
jego twarz w swoją stronę i pocałowałem głęboko, pozwalając w końcu Tristanowi
dość. Rudy odetchnął ciężko i po chwili opadł na materac.
– Przez
ciebie ubrudziłem swoje ulubione bokserki – mruknął z przymkniętymi powiekami.
– Te
różowe w niebieskie słoniki? – Zaśmiałem się.
– A
żebyś wiedział. Są bardzo wygodne.
– I
twój tyłeczek wygląda w nich seksownie.
–
Zboczuch.
– I tak
mnie kochasz. – Pocałowałem go w usta.
– I co
ja mam z tobą zrobić? – Zaśmiał się i pogłaskał mnie po głowie.
Tristan
Szykowałem się właśnie do snu.
Tak jak mój tato przewidział, po namowach Nikiego postanowiłem u niego zostać
na noc. Wysłałem ojcu wiadomość i wciąż z uczuciem błogości, po wcześniejszej
zabawie z moim chłopakiem, ruszyłem do łazienki.
– Tristan? – Usłyszałem nagle.
Za mną stał Mikołaj z łagodnym
uśmiechem na ustach, patrząc na mnie.
– Coś nie tak?
– Och, nie. Chciałem się tylko
zapytać czy twój tato nie ma problemu z tym, że tak często u nas jesteś.
Wcześniej sam cię do nas posyłał, ale nie byłeś wtedy chłopakiem Nikodema.
– Och, nie. Tata, zresztą tak jak
i mama, nie ma o to pretensji – powiedziałem, a po chwili mina mi zrzedła. – No
chyba, że chodzi ci o to, że ty lub pan Błażej jesteście niezadowoleni. Jeśli
tak to…
– Tristan, dziecko, nie miałem
tego na myśli. Nikomu w naszym domu nie przeszkadzasz. Cieszę się, że tu jesteś.
Dobrze wpływasz na Nikodema i nie tylko na niego.
– Maciek? – zapytałem już spokojniejszy.
– Dokładnie. No nic to ja cię nie
zatrzymuje. Idź, łazienka jest wolna.
Po ciepłym prysznicu ubrałem się
w, za dużą na mnie, koszulkę Nikodema oraz jego bokserski. Wracając do sypialni
chłopaka usłyszałem jego podniesiony głos. Podszedłem do drzwi.
– Odwal się ode mnie!
Powiedziałem ci już ostatnio, co myślę o tym twoim jestem pewna. Możesz wsadzić to sobie w tyłek. Ja wiem, że nie mam
z tym nic wspólnego, więc skończ z tą szopką.
Niepewnie uchyliłem drzwi.
– Niko?
– Muszę kończyć. Nie dzwoń więcej
– powiedział jeszcze i odłożył telefon.
– Wszystko dobrze?
– Tak, nie masz się co martwić –
powiedział chłopak, całując mnie w czoło. – Czas się kłaść do łóżka –
powiedział, układając mnie na pościeli.
W następnym momencie zostałem
otoczony przez ciepłe ramiona mojego chłopaka i pościel. Od razu zacząłem
odpływać choć w głowie wciąż siedziała mi myśl, że zbliżają się kłopoty.
Jeszcze na granicy snu usłyszałem ciche słowa.
– Kocham cię, pamiętaj o tym
choćby nie wiem ,co, Tris.
Odbyt wilgotnieć...? Co...
OdpowiedzUsuńMyslalem, ze posiadacze odbytow wiedza, ze moze on wydzielac sluz. Wierzchnia czesc odbytu jest sucha, ale jak sie penetruje palcem to on wydziela ten sluz i staje sie mokry.
Usuń"Poczułem jak się na moment zacisnęła. Tristan sapnął i opuścił głowę, kładąc ją na materacu. Nie przestając całować go po szyi zacząłem masować jego odbyt. Czułem jak zaczyna pulsować i wilgotnieć pod wpływem moich pieszczot. Powoli wsunąłem w niego palec"
UsuńTo było przed penetracją...
Masz racje! Nie zwrocilem na to wczesniej uwagi!
UsuńOdbyt nie moze zwilgotniec od pocierania samej zewnetrznej strony. A samo wlozenie palca bez wczesniejszego poslinienia go musialo byc dla Tristana niekomfortowe. Odbyt jest suchy, a wlozenie tam ot tak palucha jest nieprzyjemne. Sluz wydziela sie podczas penetracji w srodku. Maly blad, a jednak razi w oczy.
No właśnie. O to mi chodziło. :) Razi nieco w oczy, a jeszcze jak się studiuje kierunek medyczny, to tym bardziej dostrzega się takie błędy. Może dlatego zwróciłam na to uwagę...
UsuńNawet nie trzeba studiowac by to wiedziec. Wystarczy sobie pomacac ten odbyt i poczuc, ze jest suchy ;D
UsuńCo kto lubi. :D
UsuńCzyżby była Nikodema była w ciąży? Świetny rozdział :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Dużo weny
no same domysły ale dobra poczekamy
OdpowiedzUsuńNie spodziewałam się, że będzie taka krótka historia(choć to jest w sumie pojęcie względne).
OdpowiedzUsuńCieszę się, że Błażej przeprosił Nikodema i wyciągnął dłoń na zgodę :)
Związek Tristiana i Nika kwitnie co jest piękne :)
Mam nadzieję, że Sylwia nie namąci, a Tristian będzie wierzyć Niko.
Dużo weny :)
Pozdrawiam :)
Nie wiem czemu, ale mam przeczucie, że była Nikodema jest w ciąży i próbuje go wrobić w dziecko.
OdpowiedzUsuńFajny rozdział, szkoda, że opowiadanie już powoli się kończy:(
Juz prawie koniec opowiadania. Szkoda :-( Macie jakieś plany na kolejne opowiadania?
OdpowiedzUsuńHej,
OdpowiedzUsuńświetnie, mam nadzieję, że poprawią się ich relacje w końcu, i cóż mam wrażenie, że Sylwia chce go wrobić w dziecko...
Dużo weny życzę...
Pozdrawiam serdecznie Basia